czwartek, 1 stycznia 2015

31.12

    Ostatni dzień roku. Niechętnie obchodzę Sylwestra . Zawsze w tym dniu towarzyszy mi poczucie straty, smutku. Skąd? Nie mam zielonego pojęcia. Niegdyś Sylwestra obchodziłam w przeróżny sposób : bale , prywatki, wyjazdy. Od kilku lat 31 grudnia spędzam w domu, wśród najbliższych. Poza tym mając niesfornego 3-latka podłączonego na noc do cyklera wolę mieć go pod kontrolą. Wtedy jestem spokojniejsza.
     Gdybym miała podsumować miniony rok dyplomatycznie napisałabym to tak - Burzyńskiej wzloty i upadki. Nie będę się nad tym zbytnio rozwodzić bo nasze codzienne problemy już znacie. Nastąpiła jednak mała zmiana. Pan Jan od mniej więcej 2-3 tygodni zaczął wreszcie korzystać z nocnika. Co prawda posunęłam się do przekupstwa , ale jeżeli ma to pomóc pożegnać pampersy to czemu nie? Za to jeżeli mowa o Jaśkowym smoczku to muszę Wam powiedzieć , że zamiast z jednym Gadzina ......paraduje z dwoma o! I co? Jest z tego powodu spokojniejszy i szczęśliwszy. A ja nie użeram się z jęczącym i wiszącym na nodze buntownikiem.
Hmm... Co tu zbroić?



    Od tygodnia do łask wróciły "wysokie worki". Powodem było podwyższone ciśnienie. Co prawda udało się je wcześnie wychwycić i tym razem eskalowało w granicach 130/90. Bywało gorzej więc tym razem panika u nas nie zagościła. Pewne jest jedno. Hormon wzrostu , który Gadzina otrzymuje podskórnie codziennie , powoduje zatrzymywanie sodu w organizmie. Ten z kolei zatrzymuje wodę , co przekłada się właśnie na ciśnienie krwi. Tak więc mniej więcej od tygodnia znowu jesteśmy na diecie "papierowej" (bezsolna , nisokofosforanowa, ubogopotasowa). Trzeba teraz zachować czujność  i wychwycić spadki ciśnienia. Zapobiegnie to sytuacjom sprzed kilku tygodni tzn skrajnie niskim ciśnieniom (rzędu 46/30). 
*********************************************************************************



Z końcem listopada dobiegł czas księgowań 1%. Uzbieraliśmy w tym roku co prawda o połowę mniej , jednakże bardzo dziękujemy za każdy oddany 1%. Wydatków związanych z leczeniem Pana Jana jest tyle , że każda podarowana złotówka przybliża nas do "normalności". Mając możliwość wykupienia niezbędnych leków i opatrunków , możemy spać spokojnie.
   Dziękujemy również tym Wszystkim , którzy w ubiegłym roku pomogli roznosić ulotki. Dzięki Waszej pomocy informacja o Jaśku dotarła do większej rzeszy podatników. 
    Gorące podziękowania składam dla Firmy Liberty Ubezpieczenia za pieniądze uzbierane podczas kiermaszu świątecznego , które to Firma przesłała na subkonto Fundacji. Pozwoli to zaopatrzyć nas w opatrunki i uzupełnić zapasy aż na jeden miesiąc. 
   Niezmiernie wdzięczni jesteśmy też Kreatyfce  za karnet na kulki dla Jaśka. Mały jest tam przeszczęśliwy i choć ze względów zdrowotnych nie jesteśmy u Was częstymi gośćmi , to wierzymy , że każda godzina zabawy z rówieśnikami nauczy małego tych wszystkich relacji i zachowań , których do tej pory nie miał szansy nabyć.
   Dziękujemy też Mikołajowi za wszystkie prezenty , jakie Janek otrzymał. Każdy uśmiech Małego sprawia , że i my jesteśmy szczęśliwi.
                                                                                                                                           :-*

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ten Mikołaj w tym toku był naprawdę hojny i Miał świetne buty ;-)