czwartek, 7 stycznia 2016

07.01.2016

    Pierwsze dni Nowego Roku za nami. Dla niektórych to czas nadziei na lepsze zmiany , możliwości czy realizację marzeń. Dla nas początek Nowego Roku bezlitośnie odlicza czas jaśkowego dializowania. Właśnie 4 lata temu zaczęliśmy przygodę z dializami . Brniemy w tym gównie do teraz, powoli tracąc nadzieję że nasze życie może wyglądać normalnie.
     Żyjemy jakby w zawieszeniu , letargu, wpadając w wir codziennych obowiązków :
7.00 Jaśkowa pobudka , leki, odłączenie od cyklera , ważenie, jaśkowe śniadanie
9:00 truchcikiem do przedszkola , zakupy, sprzątanie pokoju dializacyjnego , ustawianie cyklera, gotowanie obiadu
11:30 dializa - dom , jaśkowy obiad , leki, popołudniowa mamusino-jaśkowa drzemka
15:30 pomiar jaśkowego ciśnienia , leki , dializa, obiad - zupina.
18:00 leki , wieczorna toaleta, zmiana opatrunku (ewentualne EPO) , jaśkowa kolacja
20:00 podłączenie do cyklera , czytanie bajki na dobranoc , pomiar ciśnienia 
20:00-6:30 mamusine czuwanie podczas drenaży i  mamusiny przerywany sen o!
W skrócie tak to wszystko wygląda. Czasem są odstępstwa od harmonogramu gdy np chcemy wyjść na kulki albo w odwiedziny. Wówczas odpowiednio modyfikujemy czas dializ.

    Pytacie co u Jaśka? Mała cholera ma się dobrze. Co prawda ostatnio trochę chorował ale co się dziwić? Wszyscy dookoła kichamy i kaszlemy .
    Gadzina świetnie odnajduje się w przedszkolnej rzeczywistości. Co prawda na początku jaśkowej edukacji miało miejsce kilka wybryków i zdarzeń , ale jak widać Panie znalazły na cholerę sposób. System motywacyjny w postaci chmurek i słoneczek. A jak już Gadzina wyczuła "słoneczkowy interes" i możliwość przekabacenia rodziców w zamian za słoneczka - można przyznać że w przedszkolu jest jakby trochę grzeczniejszy. Tak , moi Państwo. Jasiek jest najmniejszy wśród rówieśników , jednakże nie da się go nie zauważyć . Zawsze pierwszy , do tego skupiający na sobie uwagę otoczenia , no i do tego głośny. Chętnie uczestniczy w zajęciach i występach. I śmiało mogę powiedzieć , że przedszkole to jedna z najlepszych rzeczy , które świetnie wpływa na Jankowy rozwój.
    Jeżeli chodzi o mnie to muszę przyznać, że nie najlepiej ostatnio funkcjonuję . Wychodzi zmęczenie, znużenie i ogólne przybicie. Chciałabym już być o krok do przodu. Swoje pięć groszy dokłada też Janek. Pyskacz mały niedobry wszystko neguje, o cokolwiek poproszę. Dializa - nie! Kąpiel - nie! Opatrunki - nie! Obiadek - nieeee! lekarstwa - nie!  Chyba kolejny etap buntowniczego rozwoju. Próbowałam już chyba wszystkiego. Bez skutku. Rezultat : drugi dzień bez oglądania bajek, zakaz klocków lego i tablet który wylądował w koszu na śmieci. Na dobicie powiem , że w związku z jaśkowym przeziębieniem powróciło w niełaski jedzenie i mamusine "wyciszające" tabletki. Cóż , trzeba przeczekać taki stan rzeczy i uzbroić się w cierpliwość , która i tak jest na wyczerpaniu.





Pasowanie na Przedszkolaka - wierszyk

Mikołajki w Przedszkolu
Jasiek : "Fajny ten Mikołaj ale miał głos podobny do wójka Tomka" ;)
Zabawy z Manią
My też mamy swoją bombkę o!

Dzień Pluszowego Misia w Przedszkolu






5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Mały Jaś jak gwiazda rocka wszędzie z mikrofonem. Rodzice są z niego dumni

Elunia pisze...

nie ukrywam, czasem łezka zakręci się w oku ;)

Unknown pisze...

Witam serdecznie.

Od jakiegoś czasu śledzę Waszego bloga, dlatego pozwoliłam sobie umieścić go na liście czytanych przeze mnie stron na moim blogu oskarwaleczny.blogspot.com. Mam nadzieję, że nie ma Pani nic przeciwko. Jestem pełna podziwu dla Was, jesteście wspaniali!!! Pozdrawiam, Julita Ciołkowska

Elunia pisze...

Milo slyszec takie slowa. Dziekuje i pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Nie wiem co powiedzieć ,trzymaj się, czy ,będzie wszystko dobrze, to zdecydowanie za mało. Myślę o Was i cały czas trzymam kciuki.

Kasia