wtorek, 4 października 2016

4.10.2016

Minęło już 1,5 tygodnia odkąd dostaliśmy szansę na nowe życie. Życie bez dializ, rygorystycznej diety oraz bez ograniczeń z każdej możliwej strony. Ostatnie dni nie należały do najłatwiejszych... Najpierw jaśkowe boleści brzuszka spowodowane nagromadzeniem się po operacji dużej ilości gazów, potem dla odmiany biegunką spowodowaną najprawdopodobniej lekiem immunosupresyjnym oraz przeciekający siusiakowy cewnik ktory co tu ukrywać przysporzył dodatkowych problemow. Za nami też pierwsza nauka siusiania. Nie jest łatwo bo z powodu małego pęcherza Janek sika często małymi porcjami więc uskuteczniamy łapanie siusków do kubeczka na mocz.lekarze mają nadzieję że pęcherz sam się rozszerzy wraz z upływem czasu. Z tych nardziej optymistycznych spraw to jankowy apetyt który po sterydach znacznie się poprawił. Po 5 latach wciskania każdej łyżki jedzenia mogę powiedzieć że warto było czekać na tą chwilę. Co prawda Janek jest jeszcze słaby i niechętnie podnosi się z łóżka ale z dnia na dzień jest coraz lepiej. Nereczka działa jak należy i odpukać nie sprawia problemów. Sikamy na potęgę. Jedynie na skutek przyjmowania leków mamy podniesiony poziom cukru we krwi więc unikamy cukrów prostych. Uciążliwe są też zastrzyki przeciwzakrzepowe które dostajemy 2x dziennie.




Tuż przed wjazdem na salę operacyjną


Po operacji.

 

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Super! Bardzo się cieszę. Pozdrawiam Was.
Kasia

Anonimowy pisze...

Brawo!!! Gratulacje!!! W końcu się doczekaliście :) Życzę teraz mnóstwo szczęścia i zdrówka :)

Anonimowy pisze...

jestes cudowna wspaniala silna!!!!! chcialabym miec tyle siły co ty. Powodzenia, wielu szczesliwych lat z nerką !!! wszystkiego najlepszego w nowym życiu!!!!!!!!!