czwartek, 13 lutego 2014

13.02.2014

Koniec dnia. Już po kąpieli , zmianie dwóch opatrunków i EPO. Nieszczęsne EPO. Już mi się wydawało , że nauczyłam się dogadywać z Synem w zakresie zastrzyków. Tak było do czasu , aż znaleźliśmy się po raz kolejny na Litewskiej. Od kiedy wróciliśmy Janek bardzo źle znosi iniekcje . Walczy i pręży się niemiłosiernie, co cholernie utrudnia sprawę i .... wywołuje u mnie potworne wyrzuty sumienia ;/.
    Utrzymanie Janka podczas wykonywania zastrzyku stanowi nie lada wyzwanie , nawet dla 2 osób. I tak przez tą całą Jaśkową walkę , nie byłam wstanie utrzymać igły na miejscu i musiałam wbić się w Jankową nóżkę drugi raz ;/. 
   Wybacz mi Synku , że muszę zadawać Ci ból ..... że urodziłeś się tak ciężko chory ....że większość swojego życia spędziłeś w szpitalu .... że czekają Cię kolejne operacje  i że w żaden sposób nie mogę Ci ulżyć.Wybacz....   ;-(::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
Mam nadzieję , że gdy dopadną Cię pochmurne dni a do głowy będą przychodzić same złe myśli, przeczytasz ten wpis i nie usłyszę z Twoich ust najgorszych słów , słów których się najbardziej obawiam.
     Póki co , mogę zrobić wszystko aby nauczyć Cię "poruszania się" wokół całego tego pierdolnika. Musisz być silny i dzielnie brnąć do przodu , na przekór wszystkiemu.




Brak komentarzy: