wtorek, 15 kwietnia 2014

15.04

Do Świąt już niedaleko , a ja jestem w proszku. Przez ten tydzień trudno mi było się zebrać, żeby zabrać się za cokolwiek. Nie ma się co dziwić - 3 tygodnie na ciągłej adrenalinie i ogromny stres zrobiły swoje. Dobrze że mnie nie rozłożyło. 
   W sprawie Jankowego pęcherza nic się nie wyjaśniło. Prof. Kaliciński nie podjął jeszcze decyzji . Nie skreślili nas z listy pediatrycznej , jednakże o przeszczepie rodzinnym póki co nie mam mowy. Podtrzymujący jest na duchu fakt , iż starszy kolega Janka , który ma podobne problemy z pęcherzem (jednakże jego pojemność jest nieco większa) otrzymał zadowalającą decyzję z CZD , tj żadnej urostomii (jak wcześniej zakładano) a jedynie wzmożony monitoring pęcherza po przeszczepie nerki i większa obserwacja. Chciałabym żeby taka decyzja zapadła i u nas ;/. 
   Co do Janka , to w końcu Gadzina zaczęła tolerować grudki w jedzeniu i to do tego stopnia że już trzeci dzień z rzędu podaję mu zamiast jednego półpłynnego posiłku , drugie danie. Co prawda opływa ono w sosie , lecz nie zmienia to faktu że jest to najnormalniejszy w świecie pulpet z mięska mielonego , płukane ziemniaczki z masełkiem i płukane brokuły. Nie macie pojęcia jaki to widok widzieć syna który po dwóch latach nieustannego rzygania , nagle zaczyna tolerować prawie "stałe" jedzenie. Wspaniały widok. I o dziwo karmienie nie zajmuje mi tak jak poprzednio godziny lecz czas skraca się do 20 - 30 minut ;))). Mam nadzieję że będzie jeszcze lepiej.


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

To świetna wiadomość z tym jedzeniem :) Oby było coraz lepiej.. Kochani dużo spokoju Wam życzę w te święta i ściskam mocno :* D.