poniedziałek, 7 kwietnia 2014

25.03

25.03.2014
Mam za sobą trudna noc. Jankowi ciężko było zbić temperaturę i kaszel przybrał na sile. Wygląda to na wirusowkę. Nie ma co się dziwić , po takich przejściach nawet dorosły by się rozłożył . W dodatku podczas 2 spośród 4 nocnych drenaży Mały odczuwał ból podczas napełniania przez cykler. Ale daliśmy sobie z tym radę , teraz odsypia. Wczoraj mieli nam przydzielić kumpla do izolatki , który ma na jutro zaplanowana operacje wszczepienia cewnika do DO , jednakże z uwagi na jaśkową infekcje , mały Franio musiał zając miejscówkę na nefrologii.oby miał więcej szczęścia niż Janek....
26.03.2014 
Za nami kolejna niespokojna noc. Co prawda po całodziennej walce z jankową temperatura , która po podaniu środków przeciwgorączkowych nie schodziła poniżej 38C , w końcu za pomocą leków dożylnych udało się ją ujarzmić . Jednakże Mały często budził się i pojękiwał ,zatem chcąc nie chcąc musiałam wstawać tej nocy ok 10-15 razy. Żelazo i mleko już podałam , prysznic i poranna kawa zaliczone. Jednakże sceneria nie ta. Spędziliśmy tu razem szmat czasu i znam tu każdy kat , ale nie mogę powiedzieć ze czuje się jak w domu.jest co prawda pomimo tej całej szpitalnej otoczki jakiś pozytyw . Czuje sie bezpiecznie, bo wiem ze Janek jest w dobrych rękach . Podświadomie czuje ze ciężar odpowiedzialności za jego życie spada na lekarzy i pielęgniarki. Jak tylko Mały sie obudzi pobiora mu badania żeby ocenić czy nie bedzie konieczny antybiotyk. Poza zaczerwienionym gardłem i kaszlem , Janek osłuchowo czysty. Poproszę żeby przy okazji badań założono mu wenflon. Mam podejrzenia ze ten obecny długo nie pociągnie. Jasiek ma kruche żyły które często kapituluja wiec wolałabym załatwić sprawę od razu niż czekać do jutra na rozwój wydarzeń. Zapowiada sie dziś piękny słoneczny dzień. Szkoda ze zamiast spacerować musimy kisic sie w izolatce. Żeby przełknąć gorycz porażki , zjem kilka duuuzych łyżek nutelli o! 




 29.03.2014
Od minionego zajścia minęły dwa dni. Niestety Janka dopadła jakaś infekcja (wysoka gorączka , kaszel , Katar), tak wiec badanie rezonansu trzeba było przełożyć na inny termin. Przy okazji wykonano nam brakujące badanie objętości pęcherza moczowego. Niestety nie jest dobrze. Na skutek jankowego niesikania od przeszło roku czasu , pęcherz skurczył się do tego stopnia , że podczas badania urodynamicznego udało się wpuścić przez zacewnikowanego siusiaka jedynie 7ml. Co to oznacza? Nie wiem do końca , ale mogę się domyślać ze nasza droga do przeszczepu będzie dłuższa i trudniejsza niż myślałam. Wybaczcie , nie mam siły dalej pisać....

 PS Jak widzicie , piszę z lekkim opóźnieniem. Dziś dorwałam iPoda , wiec mam co robić. Nadrabiam zaległości jednak idzie mi to troszkę opornie. Jestem zwolennikiem ręcznego bazgrania , wiec grzecznie odrobię swoją zaległa prace i kładę się spać. jak tylko wypiszą nas do domu doprowadza wszystko do porządku. Tymczasem życzę Wam dobranoc.

Brak komentarzy: