poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Takie tam

Wyniki badań pęcherza podlamaly mnie na duchu . Mam ochotę zamknąć sie w pokoju z butelka dobrego wina i zapomnieć. Tak cholernie boje sie poniedziałku , wraca po urlopie nasza Pani dr i bedzie konsultować z dr Rubikiem dalsze leczenie jankowego pęcherza. Okaże sie , jak potoczą sie nasze losy. Najlepiej by było gdyby stał sie cud i trafilaby sie nerka z listy, od dawcy do 20 kg. Ale to tylko marzenie. Człowiek żyje nadzieja i wciąż gdzieś tam tli sie mała iskierka , ze może jutro , może za tydzień doczeka sie magicznego telefonu. Czekamy juz długo , pokonując juz coraz trudniejsze przeszkody , uważając jednocześnie żeby nie wywinac kolejnego orła po drodze. Janek dializuje się od 5 miesiąca życia , ma na koncie ponad 10 zabiegów/operacji a jego mały brzuszek pokrywa mapa blizn, pamiątkach po cieciach chirurgicznych. A mimo to ta mała wredotka ma ogromna sile walki, chce rozrabiać i psocić jak rówieśnicy . Marzę  ,że kiedyś pozbędzie sie cewnika i pega, ze bedzie wiódł prawie normalne życie.





1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Marzenia są po toi by się spełniać, wszystko będzie dobrze. 3majcie się. :-)