Hej.
Dziś ciężej niż zwykle sturlałam się z łóżka ale szybko doszłam do siebie i teraz czuję się nawet dobrze. Śniadanie zaliczone, poranna toaleta też. Jaśkowa "rureczka" również wykonała swoje zadanie i Mały uprzejmie zjadł całą porcję mleczka. Grzeczny chłopiec ;)
Dzisiejszy dzień także spędzimy w domku. Temperatura co prawda dała się ujarzmić , do tego stopnia że obyło się bez leków przeciwgorączkowych w nocy. Ostatnią dawkę dostał o 19:00 i do tej pory cisza. Poobserwujemy jeszcze dziś , jak nie będzie poprawy zarejestrujemy się jutro do pediatry.
Poza tym muszę obrać warzywa na zupkę dla Gadziny , ale coś nie mogę się za to zabrać ;). Jeszcze chwileczkę i o ile Mały nie pokrzyżuje mi planów wezmę się za "płukankę". Standardowo w trakcie gotowania trzeba odlać wodę 5x żeby wypłukać potas z warzyw.
Mały już się obudził więc zmykam. paaaaaaaaaa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz