wtorek, 7 stycznia 2014

Awantura

     Przez nasze życie "przewijają" się niejednokrotnie ludzie , niezdolni do ludzkich uczuć jak empatia czy współczucie.  Ale to , co dziś się wydarzyło brutalnie mi o tym przypomniało.
    Jaśkowy wózek po raz drugi wywołał burzę ;). W dniu dzisiejszym na klatce schodowej , w której mieszkamy pewna Pani nauczycielka  (Magdalena K. z Krasiniaka w Ciechanowie) wraz ze swoją matką, zaczęły wyzywać od najgorszych dziadka , który akurat wchodził z Jankiem po schodach. Powodem był UWAGA - wózek dziecięcy , który wg Pani nauczycielki nie ma prawa stać na półpiętrze, ponieważ cyt : "ona ma do tego prawo". Pani Magdalena sama ma kilkuletniego syna i do Matki przyjeżdża jedynie w odwiedziny ;).
    Nawiasem mówiąc , to nie pierwsza taka sytuacja w której wg sąsiadów Pani nauczycielka pokazuje klasę. Już kilkukrotnie wpadała w histerię z błahych powodów , publicznie rugając wszystko dookoła i wzywając policję ;). Tym razem matka delikwentki przejęła inicjatywę , wykrzykując " wypier...lę ten wózek". Pozostawię to bez komentarza.
   Do tej pory się zastanawiam, jak to możliwe , że osoba przejawiająca patologiczne wręcz zachowania może piastować takie stanowisko. Jeżeli w Polsce mamy takich polonistów - to chroń nas Panie!
  Taka mała dygresja na koniec. Swoją drogą to wszyscy ludzie pracujący bezpośrednio z dziećmi/młodzieżą powinni przechodzić okresowe badania lekarskie pod kątem zdrowia psychicznego, gdyż mogą stanowić realne zagrożenie dla innych.

21:00 Patologii ciąg dalszy...
   Starsza Pani postanowiła nie dać za wygraną wrzucając do wózka kartkę "proszę natychmiast sprzątnąć wózek sprzed moich drzwi" ;). Chcąc raz na zawsze wyjaśnić sytuację zeszłam wraz babcią z niniejszym liścikiem w celu uświadomienia na spokojnie chorej kobiecie , że nikt pod jej drzwiami wózka nie stawia gdyż stoi sobie spokojnie na półpiętrze. No i się zaczęło. Awantura na całą klatkę. Starsza pani pluła jadem na wszystkie możliwe strony wykrzykując że nie dorastamy jej córce do pięt i nie dała sobie nic wytłumaczyć, zaczęła obrażać wszystkich dookoła na tyle głośno, że zeszli się sąsiedzi ;). Zorientowawszy się , że spokojne tłumaczenie w przypadku patologii nie podziała , powiedziałam starszej Pani uprzejmie "dobranoc" , co jeszcze bardziej rozjuszyło miłą starszą panią i z premedytacją przytrzasnęła mi opartą o ścianę dłoń.
   Krótko mówiąc skończyło się na tym , że została wezwana przez miłą starszą panią policja , która spisała zeznania , pokręciła głową i odjechała. Aż strach pomyśleć , co będzie aż zapuka jutro do naszych drzwi "zrównoważona" córka.
   Na zakończenie powiem , że starsza pani okazała się niezłą aktorką przed policją. Szkoda tylko że zapomniała przedstawić większość faktów. Zmieniła też strategię twierdząc , iż przez wózek nie może wejść z zakupami do mieszkania ;)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Głupota ludzka nie zna granic... To potwierdza że pozycja społeczna i wykształcenie nie zawsze idzie z inteligencją czy mądrością życiową.. D.

Anonimowy pisze...

No cóż - bardziej doświadczone pokolenie wypowiada się negatywnie na temat młodzirrzy, ale jeśli czerpią wzorce ze swoich nauczycieli to zgroza. Nic dodać, nic ująć pani nauczycielce "języka polskiej agresji".

Anonimowy pisze...

Jak mówi stare polskie powiedzenie " Pan Bóczek nie rychliwy ale sprawiedliwy" . Wiem, że boli, że tacy ludzie (źli ludzie) robią przykrość innym, a sami się cieszą. I chciało by się, żeby zostali skrzywdzenie tak samo za karę w tej samej chwili co oni krzywdzą. Głowa do góry :) Kiedyś i te niedobre babeczki trafią na podobnych im i nie będzie do śmiechu.